niedziela, 22 lipca 2012

when you are close to me..

Kiedy siedziałam sama na murku niedaleko bloku, kiedy widziałam jak odchodzisz, jak idziesz przed siebie, kiedy spostrzegłam się, że nie masz zamiaru wracać i usiąść znów obok mnie, coś pękło...To chyba była jedna z nici, która złączyła nas razem, w jedną całość... Nie wiedziałam, co mam robić, czy pobiec za Tobą, a może uciec gdzieś daleko? Żebyś mnie szukał, próbował znaleźć, a gdybyś już to zrobił, przytuliłbyś, przycisnął do swojej klatki piersiowej i dał buziaczka w główkę..No cóż, wybrałam chyba jedną z najgorszych opcji...Olałam sprawę, a może nie że olałam, ale po prostu nic nie zrobiłam..Natłok myśli sprawił, że całkowicie zagubiłam się w tym co chciałam zrobić, że chciałam zareagować, tupnąć nogą i jak mała dziewczynka powiedzieć Ci, że tak się nie robi, że tak nie wolno! Wiem, że też nawaliłam, że to też moja wina... Chcę żeby wszystko wróciło do normy..żebyś jutro znowu się ze mnie śmiał, żebyś znowu pojedynkował się ze mną na głośniejsze beknięcie... Żeby było po prostu okej... Wróć, zostań i nie odchodź. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz